czwartek, 8 maja 2014

One - Hurt...Again

Ból, który już nie sprawia przyjemności. Ciemność, która daje znać o sobie samotnością. Łzy - już nie słone - teraz smakują jak woda. Uczucie, że jestem sama. Nie. Mam jeszcze tego... ojca ? Teraz to nie ojciec, to osoba sprawiająca ból i cierpienie.
Małe blizny pozostające na moich nogach to nic. Przestałam to robić kiedy się wyprowadziłam, ale nadal Je widać. Siedziałam w pokoju i czytałam książkę o historii dziewczyny, która się cięła przez całe 10 lat. To boli, bo ja przez 7. Niektóre blizny już znikły, bo smarowałam je specjalną maścią. Teraz też jej używam, ale nie przynosi tak dobrych efektów dlatego nie noszę krótkich spodenek ani spódniczek.  Było mi zimno, ponieważ siedziałam w samym szarym swetrze. Przykryłam się kocem, odłożyłam książkę i usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko założyłam czarne leginsy i jakieś skarpetki. Podeszłam do drzwi i ujrzałam przez "Judasza", mężczyznę w czarnym podkoszulku, z którego wystawały tatuaże. W jego zielonych jak szafir oczach malowało się zło. 
- Kto tam ? - zapytałam cicho.
- Gość. - odpowiedział zielonooki gość. 
- Jest pan w ważnej sprawie ? - spytałam ponownie.
- Można tak powiedzieć.  - przekręciłam klucz i otworzyłam kłódkę. Otworzyłam drzwi.
- Słucham. 
- Przyszedłem na dłuższą chwilę. Może mnie zaprosisz ? - zapytał zimno, ale i z rozbawieniem.
- Nie znam cię. - powiedziałam krótko.
- Harry - wyciągnął rękę i się przedstawił. - Już mnie znasz. To mogę wejść ? - chciałam powiedzieć coś mądrego i zasadniczego, ale wyszło mi :
- Tak. - przeszedł przez korytarz jakby znał ten dom. Usiadł na kanapie w salonie, gdzie ja przed chwilą czytałam.
- Więc sprawa jest następująca - zaczął - ja i moi koledzy mamy pewną propozycję. Pracujesz w restauracji " Tom Aikensa ", jako kelnerka. Nikogo jeszcze nie braliśmy na swoje przedsięwzięcia, ale nie mamy wyboru. - powiedział.
- I w czym ja mam wam... pomóc ? - spytałam.
- Tylko w tym, że nie będziesz chodzić do pracy. - powiedział z uśmiechem zabójcy i nagle zrobiło się ciemno.
*
Obudziłam się około 22, ale nie wiedziałam gdzie jestem. Słyszałam tylko pojedyncze głosy
- A jak się nie obudzi ? 
- To chuj.  Weźmiemy tę drugą.  
- Ale, kurwa poco ją wzięliśmy ? 
- Trochę popracuje klubie i Harry ją weźmie.
- Dlaczego zawsze on ? - w tej chwili poruszyłam się i dałam im znać, że się obudziłam. 
- Harry, twoja dziwka się obudziła ! 
                         * Harry * 
Siedziałem w kuchni jedząc kanapkę. Gdy Zayn mnie zawołał,  bo Ivette się obudziła. Wszedłem do pokoju gościnnego i zdiołem jej " kaptur " z głowy.  Uśmiechnąłem się do niej i powiedziałem :
- Nareszcie się obudziłaś, skarbie !
- Gdzie jestem ? - zapytała.
- Jesteś u mnie, Ive ( czyt. Iw ) - powiedziałem z uśmiechem. 
- Chce do domu.
- Nie bój się,  mała. - pogłaskałem ją po policzku. 
- Ja nie chcę pracować w klubie - powiedziała cicho. 
- Nie będziesz. - powiedziałem stanowczo - Zaraz przyniosę ci coś do jedzenia i picia. Połóż się na łóżku jeśli chcesz.  - wyszedłem z pokoju. Poszedłem do kuchni i zrobiłem jej kanapkę i wlałem soku do szklanki. Zaniosłem wszystko do gościnnego i położyłem na szafce obok łóżka.  - Smacznego. - zamknąłem na sobą drzwi lecz po chwili je otworzyłem i powiedziałem : 
- Łazienka jes tu - pokazałem jej drzwi obok tych, w których stałem - masz tam ubrania i płyny do mycia ciała, szampon do włosów i jakieś spinki do włosów. - zamknąłem drzwi na klucz i szybkim krokiem ruszyłem do salonu. 
- Ivette.nie.bedzie.pracować.w.klubie - powiedziałem przez zaciśnięte zęby. 
- Ale pomyśl... - zaczął Louis. 
- Nie ! 

No i jest pierwszy ! Mam nadzieję, że wyprowadziłam was trochę w klimat. Wiem, że jest strasznie głupi i bez sensu,  ale dodałam go !
Lots of Love, 
Julia xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz